Cześć, mam na imię Marta, opowiem wam dzisiaj moją historię, tak w ramach przestrogi. Zanim jednak zacznę, chciałabym abyście zapamiętali sobie słowo polisolokaty!

Oszustwo na polisolokatach – likwidacja nie taka szybka

szybka likwidacja polisolokatyWszystko zaczęło się niespełna rok temu. Mieliśmy takie spotkanie grupowe znajomych ze studiów, dosłownie kilkanaście osób. Większość z nas rozjechała się po całym kraju, więc od dłuższego czasu nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Zdziwiłam się, bo podczas imprezy świetnie dogadywałam się z Dominiką, z którą w czasie studiów nie miałam zbyt dobrego kontaktu. Dominika opowiedziała mi, że mieszka u nas w mieście od niedawna i ma całkiem dobrą posadę w banku. Od czasu do czasu spotykałyśmy się na kawę, można nawet powiedzieć, że trochę się zaprzyjaźniłyśmy, dlatego też nie spodziewałam się, że Dominika wplącze mnie w takie oszustwo! Przy którymś spotkaniu powiedziała mi, że wprowadzili w banku taką nowość, polisolokaty właśnie. Zachwalała, że to świetna inwestycja, że powinnam odłożyć tam oszczędności i że dużo na tym zyskam. Ufałam Dominice, ale wiedziałam też, że jest świetnym sprzedawcom. Mimo wszystko dałam się namówić. Postanowiłam przeznaczyć na polisolokatę kilkadziesiąt tysięcy. Niestety kilka miesięcy później mój mąż miał wypadek motocyklowy, musiałam wyciągnąć oszczędności i wtedy okazało się, że taka szybka likwidacja polisolokaty jest prawie niemożliwa! Byłam załamana chodziła od prawnika do prawnika, na szczęście znalazłam w końcu kogoś, kto podpowiedział mi jak rozwiązanie polisolokaty powinno wyglądać, ale przyznam wam, że sporo na tym straciłam, przede wszystkim szacunek do ludzi. Wrobieni w polisolokaty są też inni ludzie.

Mam nadzieję, że jednymi z nich nie jesteście wy! Jeśli tak, podzielcie się swoją historią żeby inni mogli uczyć się na naszych błędach.