Ostatnio naszą okolicę nawiedziło sporo burz – dotychczas potężna burza zdarzała się raz na parę miesięcy, dlatego byliśmy nieco zdziwieni tym, co zafundowała nam pogoda. Nasz pies był przerażony i pewnie negatywnie to odbije się na jego zdrowiu, za to sześcioletnia córka z fascynacją wpatrywała się w pioruny.

Poznajemy budowę instalacji odgromowych

instalacje odgromowe na terenie szczecinaPewnego dnia Kasia zapytała, jak to się dzieje, że ani razu w nasz blok nie uderzył grom. Rzuciliśmy na odczepkę, że to dlatego, iż każdy budynek musi posiadać sprawną instalację piorunochronną. To dla małej, ciekawskiej Kasi było za mało. Chciała jeździć z tatą po mieście, aby oglądać instalacje odgromowe na terenie Szczecina. Próbowaliśmy jej uświadomić, że to bez sensu – przecież instalacje te są niemal niewidoczne! Po co zresztą patrzeć na zwykłe przewody? Kasia była jednak nieugięta i skończyło się całym dniem płaczu, dlatego nazajutrz mąż pojechał do księgarni i zakupił podręcznik dla elektryków. Oczywiście Kasia nie będzie go czytać, w końcu ma dopiero sześć lat, jednak książka zawierała wiele obrazków, które mogłyby ją zainteresować – przedstawiały one właśnie między innymi dokładną budowę instalacji odgromowej. Wśród jej elementów wymienia się głowicę aktywną, która jest montowana na maszcie rurowym (powinien być on o 2 metry wyższy niż sam budynek!), przewodów, iskiernika oraz ograniczników przepięć. To pewnie nie wszystkie elementy, bo całego schematu nie udało mi się zapamiętać. Kasia dzień w dzień przegląda podręcznik i uczy się czytać!

Umie już przeliterować „uziemienie otokowe”, a z fascynacji tym tematem postanowiła nazwać naszego nowego kota (postanowiliśmy go kupić, gdyż pies po tych ciągłych burzach wylądował u weterynarza, okazało się, że ma słaby organizm i niedługo może nastąpić kres jego dni) – GROM. Nie zdziwię się, jeśli w przyszłości córka pójdzie do technikum elektrycznego…