Mój syn był dobrym dzieckiem i nigdy nie sprawiał kłopotów. Opiekowałam się nim sama, ponieważ mąż przebywał za granicą i w sumie raz na kilka miesięcy wracał do domu. Radziłam sobie doskonale, bo regularnie przysyłał mi pieniądze dla mnie i syna. Niczego więc mi nie brakowało.
Sporo atrakcji dla dzieci w ośrodku wypoczynkowym
W tym roku zdecydowałam się, że wyślę syna na kolonie. Jego koledzy często wyjeżdżali a on w tym czasie zostawał sam. Szkoła, do której uczęszczał mój syn Łukasz organizowała co roku takie kolonie i poszłam do dyrektora, żeby zapisać syna na wyjazd. W tym roku wynajmowany był dla dzieciaków ośrodek wypoczynkowy Okuninka była mi znana, gdyż swego czasu spędzałam tam urlop. Ucieszyłam się, że właśnie tam były organizowane kolonie. Zapisałam syna a za pieniądze, które przesłał mi mąż opłaciłam jego pobyt w tym ośrodku. Kolonie miały trwać dwa tygodnie i dla Łukasza to na pewno będzie niesamowite przeżycie. Syna osobiście zawiozłam do szkoły, gdzie czekał autokar na wszystkie dzieci. Łukasz codziennie do mnie dzwonił i opowiadał mi co się działo w ośrodku. Mogli tam grać w różne gry, które były dostępne dla wszystkich, jeździć rowerami i pływać, ale to zawsze miało miejsce pod okiem opiekunów. Ośrodek wypoczynkowy zapewniał mnóstwo ciekawych atrakcji i mój syn jak dzwonił do mnie każdego dnia, to dużo mi opowiadał na ten temat. Pokój dzielił ze swoimi ulubionymi kolegami, z którymi zawsze się świetnie dogadywał. Był zadowolony z tego wyjazdu.
Syn jak wrócił do domu to długo wspominał pobyt w tym ośrodku. Ja cieszyłam się, że w końcu wysłałam go na te kolonie. Od dawna to planowałam, ale obawiałam się o syna. W końcu nie był już małym chłopcem i musiałam się z tym faktem pogodzić. Mąż był ze mnie dumny.