Od pewnego czasu pracuje w jednej z większych firm w moim mieście. Cieszę się, że udało mi się załapać na akurat wolny etat, bowiem praca w tej korporacji to marzenie niejednej osoby. Jednak jak się okazuje nie każdy może swoje marzenia przerodzić w rzeczywistość.
Jak przekonaliśmy kolegę na coaching indywidualny
Jako, że w biurze były rotacje i wiele osób przeszło do innych działów nie znając się wzajemnie manager, który akurat zakończył swoje szkolenia menadżerskie stwierdził, iż trzeba nas trochę ze sobą zapoznać, aby coś można było zmienić, byśmy lepiej się poznali i pracowali. Zaproponował on coaching zespołowy. Większość osób bardzo się ucieszyła, natomiast tylko jedna osoba mocno kręciła nosem. Był to mój kolega Arkadiusz. Stwierdził on, że pracując w innej firmie miał takie szkolenia i nie wierzy w to, że one coś dają. Co więcej, jest to trwonienie finansów, które mogłyby zostać przeznaczona na na przykład pensje i podwyżki a także premie. Manager nie był zadowolony z opinią jaką wyraził Arkadiusz i powiedział, że szkolenie ma przejść cała grupa, bo zależy mu na efektywnej pracy. Mieliśmy czas na to, aby się solidnie przygotować, bowiem na samym początku nasz coach odbywał w naszej firmie szkolenia sprzedażowe z handlowcami. Widać było po ich twarzach, że są zadowoleni albo zniesmaczeni. Arkadiusz nadal uważał to za bzdurę buntując się przeciwko obowiązkowi uczestnictwa. Manager stracił już cierpliwość i gdy Arkadiusz myślał, że wygrał okazało się, że zafundowany dla niego zostanie coaching indywidualny.
Wpadł on w jeszcze gorszy nastrój, jednak niestety nic już nie mógł zrobić, Wszystko zostało przygotowane. Po odbytym spotkaniu z coachem nigdy nie widziałam Arkadiusza bardziej smutnego. Powiedział, że nie dość, że nie dowiedział się nic nowego to dodatkowo stracił czas.
Wiele informacji na temat skuteczności i przebiegu coachingu znaleźliśmy dla kolegi na – dobrytrener.pl